W moim domu rodzinnym było ich na pęczki. Pnące po ścianie w salonie, zwisające z wiklinowych kwietników, dumnie stojące na parapetach. Wszelkiego rodzaju mniej lub bardziej zdrowe rośliny doniczkowe. Nie pamiętam już ich nazw, ani nawet wyglądu, ale wspominam z sentymentem jak wszystko, co dotyczy domu. Szczerze mówiąc, przez wiele lat nie przywiązywałam…