Myślę, że sporo osób kojarzy książkę Jennifer Worth pt. Zawołajcie położną, a jeśli nie, to nakręcony na jej podstawie serial call the midwife (z pamiętnika położnej) już na pewno. Serial ma kilka sezonów, natomiast książka jest tylko jedna i odpowiada pierwszemu sezonowi. Jennifer Worth napisała więcej tomów cyklu o położnych, ale nie doczekały się polskiego wydania, niestety.
Odkryłam serię powieści w bardzo podobnym klimacie. To Pielęgniarki Nadine Dorries.
Kupując książki, liczyłam się z tym, że będzie to fikcja z niewielką ilością wątków medycznych, a za to z większą tych obyczajowych, ale tak już mam, że muszę, po prostu muszę przeczytać wszystko, co choćby w 1 procencie nawiązuje do mojego zawodu. Nie wygram ze zboczeniem zawodowym połączonym z pasją czytania. Kiedyś zbankrutuję, ponieważ książki uwielbiam mieć własne, papierowe.
Nadine Dorries jest pielęgniarką, ale obecnie nieczynną zawodowo. Dłuższy czas temu zaangażowała się w politykę, zawieszając zawód pielęgniarki. Pisuje książki obyczajowe i romanse. Sympatii do tych gatunków nie udało ukryć się w serii o pielęgniarkach z Lovely Lane.
Zacznijmy od tego, że Lovely Lane to taki dom, w którym mieszkają dziewczyny uczące się zawodu. Przybywają z różnych stron świata. Jedne pozostawiają za sobą trudne przeżycia, inne mniej trudne, ale każda z nich posiada jako taki bagaż życiowych doświadczeń. W czasie szkolenia przy okazji odnajdują miłość… i tu niestety Nadine Dorries nie popisała się, jeśli chodzi o relacje pielęgniarsko-lekarskie. Cała seria aż kipi od krzywdzących, staroświeckich stereotypów, ale po części to rozumiem, ponieważ akcja książek toczy się świeżo po wojnie, a więc w dawnych, trudnych dla kobiet czasach. Dostanie się na kilkuletnie szkolenie pielęgniarskie było pewnego rodzaju awansem społecznym. Jak to mówią, nie ma róży bez kolców, więc młode kobiety mogły wykonywać swój zawód tylko do momentu ślubu, później już nie. Przedstawione w książce mentorki czyli oddziałowe były całkowicie oddane pracy i oddane na tyle, że postanowiły wieść samotne życie.
W 1953 roku do Anglii przybywa kilka młodych panien, które będą towarzyszyć nam do końca.
Irlandka Dana nie chce pozostać w rodzinnym gospodarstwie. Podejmując naukę w Anglii, jednocześnie ucieka od swojego smutnego przeznaczenia czyli od małżeństwa z nieokrzesanym synem właściciela sąsiedniej farmy.
Victoria jest arystokratką, ale jej rodzina ma ogromne długi, mama nie żyje, a ojciec popełnia samobójstwo. Mimo że ciotka Victorii chce znaleźć jej dobrą partię, dziewczyna wybiera swoją własną drogę i udaje się do domu pielęgniarek przy Lovely Lane.
Beth jest córką wojskowego. To bardzo charakterna, odważna i uparta dziewczyna. Tak do końca nie wiadomo, dlaczego zdecydowała się na tak trudny zawód, a może tego nie wyłapałam.
Pammy urodziła się w najgorszej dzielnicy Liverpoolu. Pochodzi z tzw. plebsu. Anioły ze St. Angelus czyli pielęgniarki z miejscowego szpitala cieszą się przeogromnym szacunkiem społeczeństwa. Pammy ma głowę pełną ideałów. Chce pomagać ludziom i ogółem czynić dobro.
We wszystkich tomach osobiste perypetie dziewcząt przeplatają się z historiami mieszkańców Liverpoolu, którzy są związani ze szpitale St. Angelus jako pracownicy lub pacjenci. W każdym tomie pojawia się nieduży wątek kryminalny. To lekka, dosyć przyjemna lektura na jesienne wieczory, zwłaszcza dla osób, które lubią bujać w obłokach.
Jeśli ktoś liczył na realistyczne opisy pracy pielęgniarek poczuje się zawiedziony, bo to całkiem inny typ książek i najlepiej czytać je z przymrużeniem oka.
Nadine Dorries napisała cztery tomy, ale ten ostatni kończy się w sposób sugerujący, że będzie więcej. Nie wszystkie wątki zostały wyjaśnione, więc myślę, że nie powiedziała ostatniego słowa.
Pielęgniarki Nadine Dorries – kolejność czytania:
- Anioły z Lovely Lane
- Dzieci z Lovely LAne
- Matki z Lovely Lane
- Gwiazdka w Lovely Lane
Wydawnictwo Prószyński i S-ka