Strach, przerażenie i bezsilność. Wszystko wokół jest straszne. Dźwięki, których wcześniej nie znała, wlewają się do serca, wypełniając je przerażeniem. Ma zaledwie 4 lata i jest tu sama, całkiem sama. Noc jest tu inna, straszniejsza. Wpada w czarną głębię, z której nie widać nawet gwiazd. Układa się na ziemi. Jeszcze ciaśniej zwija w kłębek. Niech to będzie tylko zły sen, zaraz przyjdzie mama, jak zawsze. Zrobi jej kolację i założy czystą piżamkę.

Książka Dziewczynka bez imienia Vanessę James i Lynne Barret-Lee

Noc w dżungli jest straszna i nadchodzi nieuchronnie każdego wieczoru. Porwana z ogrodu przy rodzinnym domu, z podróży pamięta niewiele, bo była pod wpływem narkotyków. Najwyżej warkot silnika i dwóch nieznajomych mężczyzn. Zostawiona na skraju przytomności w samym sercu dżungli jeszcze nie wie, że właśnie straciła swoje stare życie. Teraz wszystko będzie inaczej.

Spełnił się najgorszy koszmar, który choć raz śni się każdemu dziecku. Dziewczynka bez imienia nie potrafi wrócić do domu. Nie wie o sobie zbyt wiele. Jest głodna i chce pić. Ma zawroty głowy. W dżungli nie ma ścieżek. Tutaj człowiek jest intruzem. Są rośliny, którymi może się najeść i jednocześnie otruć. Jadowite pająki i drapieżne, głodne zwierzęta. Najprawdopodobniej miała nie przeżyć pierwszej nocy, a jednak tak się nie stało.

Wędrując, trafia do miejsca, w którym są inni.  Jest dziadek, rodzeństwo i przyjaciele. Z czasem zaczyna rozumieć ich język i naśladować zachowanie. Choć nie śpi w koronach drzew jak oni, a jedynie w wydrążonym pniu drzewa, zaczyna odczuwać przynależność do nowej rodziny.

Mijają lata, a ona przestaje wierzyć, że mama przyjdzie i ją zabierze. Wspomnienia rodzinnego domu prawie się zatarły. Żyje tym, co jest tu i teraz – wśród stada małp, które jej nie odrzuciło.

Pewnego razu widzi w dżungli indiańską kobietę. Nieznane pragnienie nakazuje jej śledzić Indiankę. Trafia do wioski, gdzie postanawia się ujawnić. Oni są tacy jak ona. Wyglądają podobnie. Nagle chce być częścią tej nowo poznanej społeczności. Niestety zostaje przegoniona. Nie chcą jej tam. Choć jest tylko kilkuletnim dzieckiem, które potrzebuje opieki i akceptacji, styka się z kamienną obojętnością. Wraca do domu w drzewie i futrzanych łapek swoich bliskich.
Przypomina małpę. Nie rozumie języka ludzi, chodzi na czworakach, używa małpich gestów i mimiki, a jednak po kilku latach znów widzi ludzi. To myśliwi, naprzeciw którym wychodzi.

Wydawać by się mogło, że nastąpi happyand. Dziewczynka szybko przypomni sobie, jak się nazywa i gdzie mieszkała. Wszyscy wstrząśnięci jej historią wyciągną swoje pomocne dłonie. Świat pozna jej historię i może nawet znajdzie się mama. Tak się jednak nie dzieje. Dziewczynka bez imienia trafia do złego miejsca, bardzo złego. Gorszego od dżungli. Do wypełnionego znieczulicą świata ludzi, w którym nikomu nie zależy na owianej tajemnicą, dzikiej dziewczynce. Kolejną dżunglą staje się ulica i jej prawa. Tutaj nikt nie jest tym, kim się wydaje. Rozczarowań będzie wiele.

Niewiarygodne – pomyślałam po przeczytaniu. A jednak to prawda. Jest to powieść pisana na faktach. “Dziewczynka bez imienia” dopiero w wieku 60 lat zdecydowała się wyznać prawdę o swojej przeszłości. Choć wybrała imię Marina, w głębi serca na zawsze pozostała dziewczynką małpką. To jeden z niewielu światów, który budził w niej ciepłe uczucia. Wbrew pozorom, prawdziwa walka zaczęła się później.

Historia Mariny została spisana przez Vanessę James i Lynne Barret-Lee w 2013 roku.

Ty też możesz znaleźć się w sercu życiowej dżungli

Na zdjęciu głównym jest fragment książki, który przyciągnął moją uwagę. Nie sposób się nie zgodzić. Czasem rodzina to puste słowo, za którym kompletnie nic nie stoi, bo możemy liczyć wyłącznie na siebie lub na przyjaciół. Są sytuacje, nazywane momentami próby, które odsłaniają prawdę o każdym człowieku. Najczęściej dzieje się to wtedy, gdy dotyka Cię nieszczęście lub jesteś w sytuacji bez wyjścia. Czy możesz liczyć na swoją rodzinę? A może częściej otrzymałeś pomoc i wsparcie od przyjaciół?

Mój egzemplarz pochodzi z biblioteki. Postanowiłam zaopatrzyć się książkowo na majówkę, bo jeśli jeszcze nie wiecie, to ma być 30 stopni! Pierwszego maja 10, drugiego 10 i trzeciego 10. Razem dokładnie 30 stopni. Jeszcze wczoraj u mnie nie przestawało padać, więc książka już przeczytana. Jeśli macie ochotę, możecie wypatrywać tego tytułu na Kiermaszu Dobrej Książki. Jest to tam tzw. książka wędrowniczka, która po wylicytowaniu i przeczytaniu z powrotem wraca na kiermasz.

Udostępnij